Rozmowa z Katarzyną Jankowską, absolwentką gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie. W wojsku Katarzyna ma stopień starszego szeregowego, kieruje transporterem opancerzonym M-113, pełni służbę w kompanii piechoty zmotoryzowanej w Centrum Szkolenia Bojowego im. gen. Adolfasa Ramanauskasa.Do wojska, jak sama opowiada, trafiła trochę przez przypadek, trochę przez miłość do historii, trochę przez chłopaka.
Rozmowa z Katarzyną Jankowską, absolwentką gimnazjum im. Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie. W wojsku Katarzyna ma stopień starszego szeregowego, kieruje transporterem opancerzonym M-113, pełni służbę w kompanii piechoty zmotoryzowanej w Centrum Szkolenia Bojowego im. gen. Adolfasa Ramanauskasa.Do wojska, jak sama opowiada, trafiła trochę przez przypadek, trochę przez miłość do historii, trochę przez chłopaka.
Jak zostałaś żołnierką?
Nie było tak, że służba w wojsku była moim marzeniem z czasów dzieciństwa, jednak zawsze fascynowały mnie kobiety w mundurach, kobiety, które sprawowały władzę. Miałem bardzo fajnego nauczyciela historii, który potrafił nią mnie zainteresować, a jak wiemy – historia to wojny, a na dodatek mój chłopak zaciągnął się do wojska, więc nie było opcji, żeby mnie w wojsku nie było.
Jak zareagowali twoi bliscy?
Złożyłam dokumenty do wojska siedem miesięcy przed poborem, więc mama miała czas oswoić się z moją decyzją. Tym bardziej, że mieszkamy niedaleko Podbrodzia, przekonywałam „mamo, nigdzie przecież nie wyjadę, będę tu na miejscu”. Później będąc w jednostce, gdy jako poborowi mieliśmy wieczorem dziesięć minut na rozmowy telefoniczne, mama zawsze mi telefonowała, pytała, miałam jej wszystko opowiedzieć.
A nauczyciele?
Moja wychowawczyni dotychczas mnie wspiera, tak samo nauczycielka geografii, chociaż obie były w szoku od mojej decyzji. „Jak to tak może być, że wzorowa uczennica idzie do wojska, zamiast się uczyć”.
Czyli wojsko, wojsko i żadnej nauki?
Nie. W wojsku nie ma tak, że nie pozwalają się uczyć, wręcz przeciwnie – zachęcają do nauki, studiów tak mocno jak tylko się da. Dlatego studiuję na uczelni kierunek, związany z designem i kreatywnością.
Jednym ze stereotypów, który nadal jest obecny w naszym społeczeństwie jest to, że kobiety nie są stworzone do wojska. Co o tym sądzisz?
Stereotyp, że kobiety nie są stworzone do wojska…, są oczywiście tacy mężczyźni, którzy tak myślą, ale jestem człowiekiem, który lubi zmierzyć się ze stereotypami, więc być może, dlatego trafiłam do wojska. Bo chcę udowodnić, że kobiety mogą służyć w wojsku, że kobiety mogą znaleźć tu swoje miejsce i potrafią czasami nawet więcej niż mężczyźni.
Nie dość, że dziewczyna, a na dodatek Polka w litewskim wojsku. Wygląda na kolejny stereotyp, z którym musisz się zmierzyć.
Bardzo rzadko rozpoznają we mnie litewską Polkę. Dobrze rozmawiam po litewsku, nie mam akcentu. Czasami nawet Litwini mi mówią, o tym, że rozmawiam po litewsku lepiej niż oni. O tym, że raczej nie jestem Litwinką świadczy moje imię. Ja dużo czytam w języku litewskim i polskim, więc może to czytanie mi pomaga, także na co dzień rozmawiam w języku litewskim, mam przyjaciół Litwinów. Język litewski nie jest mi obcy, rosłam w takim środowisku, gdzie są Polacy, Litwini, Rosjanie, rozmawiało się po polsku, rosyjsku, litewsku, więc z dzieciństwa język litewski był mi w pewnym stopniu niczym ojczysty.
Masz kilka tatuaży na przedramieniu. Możesz o nich opowiedzieć?
Mam trzy tatuaże. Ważka… dlatego, że gdy składałam przysięgę ważka usiadła mi na mundur i tak siedziała przez całą uroczystość. Pierwsza moja myśl, gdy usiadła, była, że jest takim posłańcem mojego świętej pamięci dziadka. Nie mogłam się poruszyć, bo wszyscy staliśmy do przysięgi. Odleciała, gdy uroczystość się skończyła. Przeczytałam później, że ważki mogą przynosić wiadomości od tych, którzy odeszli. Więc ta ważka jest dla mego dziadka. Pies i kot – dlatego, że lubię zwierzęta. A tu choinka, bo lubię las, lubię spokój.
Co byś poradziła tym dziewczynom, które chcą zostać żołnierkami jak ty?
Hm… fizycznie w ogóle nie byłam przygotowana do wojska. To był koszmar! Miałam nawet problemy z tym, żeby przebiec kilkadziesiąt metrów, a już po kilku tygodniach musiałam maszerować z ważącym kilkadziesiąt kilogramów plecakiem. Chciałabym więc powiedzieć dziewczynom, że jeżeli zamierzają iść do wojska, to żeby robili to, jeżeli naprawdę czują powołanie do służby. Na początku nawet chłopacy mają problemy z adaptacją.
Co sądzisz o wojnie jaką Rosją rozpętała przeciwko Ukrainie?
Z Ukrainą jestem całym swoim sercem.
Fot. Tomas Bujauskas