fbpx
////
3 mins read

Józef: wileński Polak, który dzięki wojsku stał się rycerzem

Józef, jest Polakiem z Litwy, takim trochę nietypowym, bo nie śpiewa i nie tańczy w ludowym zespole, nie uważa, że jego prawa są dyskryminowane, z jednakową wprawnością posługuje się swoim językiem ojczystym – polskim i językiem litewskim, który uważa za drugi język ojczysty. Józef jest zawodowym żołnierzem, starszym szeregowym z batalionu imienia Wielkiego Księcia Giedymina, jest Polakiem z Litwy i przykładem osoby dwujęzycznej. W wojsku jest od dwa tysiące osiemnastego roku.

Skąd pomysł na służbę w wojsku?

Do wojska trafiłem, bo nie miałem innego wyjścia (uśmiecha się): moi rodzice są żołnierzami, mama zaciągnęła się do wojska na swoje osiemnastolecie, jest w służbie czynnej aż do dziś. Już od szkolnych lat wiedziałem co będę robił w życiu: będę zawodowym żołnierzem!

Jest pan Polakiem?

Nietypowe myśli dla Polaka z Wileńszczyzny? Co? Tak, jestem Polakiem, ale przede wszystkim jestem obywatelem Litwy. Pochodzę z Daniłowa w rejonie Wileńskim, ukończyłem gimnazjum imienia Konstantego Parczewskiego w Niemenczynie.

Jak pana znajomi zareagowali, że postanowił pan zostać żołnierzem?

Różnie, naprawdę bardzo różnie. Rodzina – bardzo dobrze, no… bo już się spodziewali, że pójdę służyć do wojska. A, inni… no, były też i takie opinie: „a, po co ci to trzeba”, a „co ty tam będziesz robił”, „ty z tego nie wyżyjesz”.

Z jakim nastawieniem trafił pan na służbę, czy się sprawdziło?

Na początku oczekiwania miałem trochę zbyt idealistyczne, nie wszystko było gładko i łatwo, musiałem przywyknąć do wielu rzeczy.

Wiadomo, że każdy w pracy szuka czegoś swojego, co pan znalazł w wojsku?

Przede wszystkim, możliwość ciągłego sprawdzania siły charakteru, szansę na to, że w pełni wykorzystuję moje możliwości – i fizyczne, i mentalne.

Czyli co, jak już ktoś otrzyma powołanie do służby w siłach zbrojnych to musi lecieć na siłownię i pakować mięśni?

Żeby zacząć służbę nie trzeba być ani silnym, ani wytrwałym, po prostu trzeba mieć chęć, resztę zdobędzie się podczas służby: i odporność psychologiczną i krzepę fizyczną i wytrwałość. Oprócz siły charakteru, o tym czy żołnierz jest skuteczny w walce świadczy również to, czy w razie potrzeby może posłużyć się fortelem i wyprowadzić na manowce wroga. Kiedyś z wojskowego fortelu był znany bohater książek Henryka Sienkiewicza – Zagłoba.

Z czego jest pan dumny?

Z infiltracji. Mieliśmy taki wypadek zimą, kiedy byliśmy na ćwiczeniach z oficerami i moim zadaniem była infiltracja ich kompanii. I to mi się udało, dołączyłem się do nich w czasie chaosu, kiedy doszło do symulowanego starcia na poligonie, mojej i ich jednostki. Nie zorientowali się, że jestem „wrogiem”, zostałem przez uznany za „swojego”, wszędzie z nimi chodziłem, wykonywałem te same zadania co oni i przez nikogo nie zostałem rozpoznany. Generalnie spędziłem z nimi prawie cały dzień.

Batalion im. Wielkiego Księcia Giedymina, pomimo tego, że odpowiada, za bezpieczeństwo dowództwa litewskich sił zbrojnych, reprezentuje również państwo litewskie i wojsko podczas oficjalnych wydarzeń na Litwie i za granicą.

Obowiązek zaszczytny i zawsze trudny do udźwignięcia. Mówię trudny, bo pancerze, w który się ubieramy, aby uczestniczyć podczas uroczystości czy walczyć podczas turniejów ważą około 40 kilogramów.

Pamięta pan, tą chwilę, gdy po raz pierwszy przywdział zbroję?

Tak. Natychmiast zrozumiałem, że nie jestem na tyle wytrzymały fizycznie na ile mi się to dotychczas wydawało. Pancerz jest fajny, ale jest też w nim ciężko, niewygodnie, latem jest gorąco a zimą – zimno. Będąc rycerzem nudzić się nie da.

Бесплатная 👋 еженедельная рассылка

Лучшие публикации за неделю

We don’t spam! Read our [link]privacy policy[/link] for more info.

Parašykite komentarą

Your email address will not be published.